ups i did it again!

Znowu to, żem ja zrobiła. Znowu nie dobra. Nie poskromiona, ze słabiutką wolą, która no nie potrafi, jakże nie potrafi. Jakże jest uległa, jakże się poddała i oddała. Niestety. Miało być zerwanie i huczne pożegnanie, a ciągnie się to już od miesiąca, tak, że do dzisiaj praktycznie połowa znajomych i rodzice o tym nie wiedzą. Moi znajomi, oczywiście, że wiedzą, no bo jestem emocjonalną osobą, momentalnie wszystkich wolnych mężczyzn powiadomiłam;) Żartuję, bo było okropnie, katorga, ryk, płacz, opuchnięte powieki cały tydzień, a po nim spłynęło to jak po maśle. Powinnam przez to znienawidzić go jeszcze bardziej, ale cóż w końcu się odkocham i to on będzie płakoł. Ino niech poczeko.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ostatanie prace

Polska popkultura

wycieczka, wakacje, ale narazie jeszcze studia