Muszę podołac wyzwaniom
Mama trzymie piecze nad całym domem. Dzisiaj ma dzień wolny, za sobotę roboczą, a my znaleźliśmy się w potrzasku. My czyli ja z bratem. Na razie gnębi tylko mojego brata, bo ma prze ogromny syf w pokoju. Mi się na razie odpuściło. Nie miałam jak w ten weekand posprzątać, bo studiuję od piąTku do niedzieli. Od rana do wieczora dosłownie. Jakoś ten weekand zleciał, była męka, było okropne zmęczenie, ale już się cieszę, że mogłam się wyspać z myślą, że mam to za sobą i następny weekand jest o wiele lżejszy. Na razie nie ma źle odnajduję się na studiach, ale mam wiele pracy i zaległości. Postaram się zrealizować wielki jak dla mnie projekt, to będzie duże wyzwanie, które zajmie dużo czasu i zrobię go praktycznie za darmo, ale mam nadzieję, że uda mi się go zrealizować pomyślnie, że ogólnie uda mi się za niego zabrać i pogodzić go ze studiami. Liczę na to, liczę na swoją wewnętrzną siłę, liczę na wiedzę, którą uzyskałam do tego czasu i na skrywający się tam gdzieś wewnątrz mnie geniusz.