Polska popkultura

Przez przypadek jednego dnia trafiłam na rodzime nowości rynkowe ze sceny muzycznej. Czyli na kolejnych sezonowych zwyciężców TVNu, którzy próbują wykorzystać swoje 3 minuty, bo nawet 5 bym tego nie nazwała. Po tym jak poprzednia edycja X Factor, się skończyła to każdy próbował usadowić się na swój sposób. Szpak kontrowersją, chodzeniem na bankiety, poranne rozmowy w telewizji i próbując w międzyczasie nagrać jak najszybciej płytę, z tego co pamiętam z góra pięcioma piosenkami... Gienka nie osądzam, bo wziął się za to z dobrej strony, nagrał płytę na swoje możliwości, dla swojego gronka widowni, jak dla mnie ok. Teraz czas na nowe natarcie, w radiu usłyszałam już 2 piosenki Eweliny Lisowkiej i nie wiem jak się mam do tego odnieść. Obie diametralnie inne. Jedna przypomina typowe pitolenie polskich wokalistek typu Cerekwicka, już miałam paść na skraju załamania po czym wyszukała na Youtube pierwszą z góry inną piosenkę i wydała mi się być adekwatna do niej. Czyli młodzieżowa, radosna, rytmiczna z tekstem. Niz znakomitego, ale też nie załamującego. Teraz natrafiłam na wspólny teledysk Tatiany z Podsiadło. I nie chce mi się już komentować. Może w następnym poście.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ostatanie prace

wycieczka, wakacje, ale narazie jeszcze studia