rok i zero zmian

Pieprzę tych samców wszyscy mają nasrane we łbie oprócz mojego złośliwego ale najukochańszego samca jaki mogła matka natura wypuścić na świat. No w hierarchii trochę wyżej jest mój złośliwy tata, chociaż nie szukałabym sobie partnera dokładnie na jego wzór. Dobrze, w sumie, że mam te blogi sprawdziłam nad czym skupiałam się o czym wypisywałam rok temu. Okazało się, że dosłownie to samo. Narzekania i nic się nie zmieniło. Więc stwierdziłam, że skoro w rok nic się nie zmieniło, to może po prostu odetchnę i już przynajmniej będe miała na tyle swobodną sytuację, że nie będe wierzyć i próbować czegoś zmienić jak przez ten rok, bo i tak nic się nie zmieni a powstają przy tym tylko kłótnie. Teraz unikam kłótni, coś mi się nie podoba leję na to i zamiast mówić że coś mi się nie podoba, to po prostu staram się nie myśleć o tym, nabrać dystansy lub go ironicznie skomplementować. Lub myśleć o tym, że podoba mi się coś innego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ostatanie prace

Polska popkultura

wycieczka, wakacje, ale narazie jeszcze studia