rodzenie dzieci

Słuchając mojej wykładowczyni o systemie jaki wybrała dla rodzenia dzieci by nie wypaść z gry, jak się okazuje na pewnych uczelniach wykładowcy mają przewalone i baaardzo lubia narzekać. Bo końcąc anglistyke i mając magistra należy im sie caały świat. Taka mała dysgresja więc wracając do systemu rodzenia swoich dzieci, robi to tak, że stara się śmiesznie to brzmi, ale tak to sie dzieje w danym miesiącu tak by w przerwe wakacyjną, mamy ją dość długo, móc spokojnie odchować dziecko i wrócić do pracy. Niedawno rodziła, więc zrobiła to wszystko tak sprytnie, że już w maju bodajrze, jestem studentką nawet nie pamiętam kiedy mam przerwy bynajmniej miesiąc przed zakończeniem roku zrobiła z nami wszystkie wykłady i już na nowy rok, jak nowa. Myślałam czy by się do tego teraz nie zastosować, myślę, że jestem młoda, piękna, byłabym przez to w stanie pogodzić szkołę z dzieckiem a co najlepsze to pracuję w domu, więc byłoby mi o niebo łatwiej niż niektórym, ale mimo, że instynkt stara się mieć nade mną kontrole, w dość młodym wieku mam 20 lat, to wracam do myśli, że mam jeszcze zbyt dużo młodości wolności przed sobą i powinnam się cieszyć macieżyństwem, ale wtedy myślę o wieku mojego partnera jest 9 lat starszy i się zastanawiam, jak dobrze będą funkcjonowac jego plemniczki, bo mimo, że mogłabym się zapłodnić z kimś innym dla mnie jego geny wydają się być najrozsądniejsze dla mojego dziecka. No i znów to egoistycznemyślenie i kreowanie przyszłości, stop, wolę dla dobra jego i swojego nie urodzić. Chociaż moja koleżanka która też ma po 30 mówiła mi niedawno, że miała to samo w moim wieku, a teraz wydaje się być szczęśliwą matką polką. Czy abym ja też chciała? Ona ma partnera 5 lat młodszego...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ostatanie prace

Polska popkultura

wycieczka, wakacje, ale narazie jeszcze studia