Malarstwo na studiach

Ledwo wczoraj ustałam przed płótnem na malarstwie, jakim to płótnem, zwykłym brystolem. Zaczęło mi się nawet to podobać, coraz lepiej sobie z nim radzę, wydaje mi się, że szybko się uczę. Im mniej się staram tym lepiej wychodzi i nie spinam się też tak. Załapałam od razu, że robi się szybki dość prezyzyjny szkic delikatny obrys farmą by wiedzieć jakie bezie rozmieszczenie na papierze, a potem plamami bez owijania nakładać światłocień plamami barwnymi, a gdy już się to zrobi to dochodzić do szczegółów. By uniknąć problemu niedokończenia pracy. Np coś ewidentnie wygląda na nie skończone a w ten sposób wydaje się być to jednolite i z pewnością będzie 3 i oby tak dalej do końca malarstwa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ostatanie prace

Polska popkultura

wycieczka, wakacje, ale narazie jeszcze studia